Z samego rana Warszawianka. Miał być Wodnik,a le ze względu na powódź basen zamknięty. więc musze zrobić odwrót spod drzwi i skierować się na pięćdziesiątkę. Znów 50 m/45 sek. Tym razem 700 metrów łącznie plus 100 metrów żabki w 2'30''.
Po południu jeszcze bieg - lecę ścieżką wzdłuż Trasy Siekierkowskiej - wbiegam na wał na chwile przerwy i żeby rzucić okiem na Wisłę. Bieg - fartlek z kilkoma mocniejszymi akcentami. Równo 54 minuty.
wtorek, 25 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz