sobota, 19 grudnia 2009

"Majnus ten"

Chciałem sprawdzić, czy przy takiej temeraturze jestem w stanie przebiec swobodnie kawałek. Tradycyjna pętelka do Wilanowa. Wyszło razem ok. 43'.
Bieganie w takim mrozie, w śniegu, który utrudnia bieg (zapadają się stopy) jest pewnym wyzwaniem. Żeby nie przeziębić gardła oddychałem przez szalik. Mróz był suchy, siarczysty. Taki, przy którym zamarza w nosie. W sumie - przyjemna przygoda.

czwartek, 17 grudnia 2009

Inauguracja

Wybrałem się na basen. Po ok. 30 minutach czekania na autobus poddałem się. Zima nie zaskoczyła chyba drogowców. Po prostu tak wygląda: spada dużo śniegu, na ulicach tworzą się maleńkie zaspy, wszyscy jeżdżą ostrożnie, tworzą się korki, autobusy są opóźnione.
Zainaugurowałem więc sezon rowerowy.
30' na 1.


środa, 16 grudnia 2009

Tym razem po śniegu

Śnieg. Cienka warstwa. Często wyślizgana. Chłód - ok. 10 st. C mniej niż w lodówce. Czyli jakieś 5 na minusie. Przyjemny bieg w stronę Wisły, z wiatrem w twarz, z powrotem w plecy. Człowiek raczej spięty - uważa, żeby się nie poślizgnąć.
Wyszło: 43'49''.

piątek, 11 grudnia 2009

Dookoła w płatach śniegu

Gdy wychodziłem ok. 19, zaczął padać drobniutki śnieg. Na ziemi, w światłach samochodów, coś połyskiwało. Drobniutkie płatki. W ciągu 33'56'' obiegłem tradycyjną pętelkę w stronę Wilanowa i z powrotem.

środa, 9 grudnia 2009

Dziś znów basen

Mogę napisać, to samo co poprzednio. Technika, technika, technika. Do pełnego stylu daleko. Jednak... coraz bliżej. Czasem udaje mi się uchwycić nieuchwytne.

poniedziałek, 7 grudnia 2009

Basen

Dziś znów basen.
Technika, technika, technika. Do pełnego stylu kraula daleko.

sobota, 5 grudnia 2009

Kabacki

W towarzystwie dwóch panów i jednej pani - J.M. pokonaliśmy tradycyjną pętlę kabacką.
Czas: 56'24''.
Na końcu mocny akcent - jakieś 500 metrów.

czwartek, 3 grudnia 2009

Dzwon

Podobno mam w piersi. Tak przynajmniej twierdzi profesor M., kardiolog z Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej. Przebadałem się na stres-teście. 15 minut narastającego wysiłku na bieżni. Wszystko działa. Serce reaguje prawidłowo.
Tak podbudowany udałem się na basen, potrenować technikę.

środa, 2 grudnia 2009

Forma nie uciekła

Muszę pracować nad formą biegową, żeby nie uciekła. Na razie - trzyma się mnie dość mocno. Wybrałem się dziś na standardową pętle, tę samą co ostatnio z resztą. Ku zaskoczeniu zrobiłem najmocniejszy dotychczasowy bieg na tym odcinku. Wyszło: 29'03''. A w ogóle przez całą drogę nie patrzyłem na zegarek. Po prostu ostatni dobry czas tutaj, natchnął mnie, by cały dystans przebiec mocno. I udało się.

W nagrodę zrobiłem pizzę.

Znów woda

Wczoraj wieczorem wybrałem się na basen na Polnej poszlifować technikę. Niestety - tylko dwa tory wolne i tłum ludzi. A brodzika nie ma. Skończyło się na nieco chaotycznym chlapaniu się w wodzie. Ale parę ruchów wykonałem.