czwartek, 14 stycznia 2010

Dzikus bez zęba

Wystartowałem z panią J.M. w czymś przypominającym duatlon. 3,2 na biegówkach, 6,4 biegiem.
Niestety - wystrzeliłem na biegówkach jak dzikus - przez całą pętelkę ścigałem się z pewnym panem. Raz ja wychodziłem na prowadzenie, raz on. Taktyka była, ostre młócenie itd. Tuż przed metą (ok. 500 metrów) wyprzedził mnie on. Na 100 metrów przed zakończeniem kółka prowadziłem ja... Cóż, kiedy zmieniłem buty i przebiegłem może z kilometr - padłem Zatkało mnie. Biec dalej nie mogłem.
Mam usprawiedliwienie. Dwa dni wcześniej rwałem zęba, byłem na antybiotyku. Tylko tak mogę sobie wytłumaczyć odcięcie, które nastąpiło podczas biegu. Słowem - podczas przyjmowania antybiotyków, w moim wieku, należy się troszkę przyoszczędzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz