Coraz lepiej.
Dziś w trzyosobowej ekipie pokonywaliśmy Agrykolę. Towarzystwo pani J.M. oraz kumpla (tego od Kabat) było wspaniałe w mroźnym, skrzącym się od słońca powietrzu.
Łączny czas biegania: 38'05''
Pięć podbiegów: 2'04'', 2'18'', 2'18'', 2'18'', 2'04''.
Cóż za symetria!
Jak widać podbiegi w coraz lepszym tempie są wykonywane, a na dodatek chyba na coraz mniejszych obrotach. Oczywiście na szczycie jest zadyszka spora, ale jednak jakoś lżej się wbiega i łatwiej uspokaja oddech.
Do tego 10 km roweru (dojazd i powrót).
Waga (tylko ta nie chce współpracować): 98,4.
sobota, 31 października 2009
czwartek, 29 października 2009
Lekka dycha
Czwartkowe biegi z kumplem na Kabatach stały się tradycją. Dziś spokojnie. Praktycznie równo 57'.
Waga po biegu: 97,4.
Waga po biegu: 97,4.
wtorek, 27 października 2009
Tempo na trzy
Dziś zrobiłem długie tempowe biegi. Dwa razy po trzy kilometry.
Wyglądało to tak.
Dobieg (ok. 1,7 km): 11'13''
3 km: 13'24''
10 minut przerwy chodzonej.
3 km: 13'22''
Powrót: 11'08''
Razem wyszło biegu: 49'28''
Zależało mi, by na trzech kilometrach utrzymać tempo po 4'30'' i się udało jak widać. Nawet z zapasem. Szlak wzdłuż Trasy Siekierkowskiej jest chyba bardziej "pod górę" właśnie w tę drugą stronę, czyli z powrotem. Istotne, że założenie wykonane.
Wyglądało to tak.
Dobieg (ok. 1,7 km): 11'13''
3 km: 13'24''
10 minut przerwy chodzonej.
3 km: 13'22''
Powrót: 11'08''
Razem wyszło biegu: 49'28''
Zależało mi, by na trzech kilometrach utrzymać tempo po 4'30'' i się udało jak widać. Nawet z zapasem. Szlak wzdłuż Trasy Siekierkowskiej jest chyba bardziej "pod górę" właśnie w tę drugą stronę, czyli z powrotem. Istotne, że założenie wykonane.
niedziela, 25 października 2009
Podbiegowy progres
Waga: ?
Wolałem się nie ważyć. Wczoraj z panią J.M. byliśmy na weselu.
Dziś zrobiliśmy podbiegi na Agrykoli.
Łączny czas: 40'35''.
Pięć podbiegów: 2'14'', 2'16'', 2'20'', 2'17'', 2'09''.
Niezwykłe, że jakiś czas temu biegłem te podbiegi o wiele mocniej (jeśli chodzi o odczucia), a czasy były wolniejsze. Dziś było biegane tak na 85-95 proc. Jest progres.
Do tego 53' roweru (17 km) ze średnią ok. 16 km/godz.
Może kiedyś zejdę poniżej dwóch minut na podbieg?
Wolałem się nie ważyć. Wczoraj z panią J.M. byliśmy na weselu.
Dziś zrobiliśmy podbiegi na Agrykoli.
Łączny czas: 40'35''.
Pięć podbiegów: 2'14'', 2'16'', 2'20'', 2'17'', 2'09''.
Niezwykłe, że jakiś czas temu biegłem te podbiegi o wiele mocniej (jeśli chodzi o odczucia), a czasy były wolniejsze. Dziś było biegane tak na 85-95 proc. Jest progres.
Do tego 53' roweru (17 km) ze średnią ok. 16 km/godz.
Może kiedyś zejdę poniżej dwóch minut na podbieg?
piątek, 23 października 2009
sobota, 17 października 2009
Bardzo mocno na Kabatach
Waga: 98,2
Dziś zaplanowałem mocny trening. W ramach tego zamierzenia wystartowałem w Grand Prix Warszawy na kabackiej pętli.
Efekt?
Przeszedł najśmielsze oczekiwania.
10K (niecałe - bez ok. 120 metrów): 46'08''
Nowa życiówka! (Pierwsze 6 km: 27'06'', kolejne 4 km: 19'02'').
Dzięki pewnemu koledze, który holował mnie od startu do mety. Wielkie dzięki Stachu.
A jeszcze niedawno wykręciłem tu 47'10''.
Pięknie.
Dziś zaplanowałem mocny trening. W ramach tego zamierzenia wystartowałem w Grand Prix Warszawy na kabackiej pętli.
Efekt?
Przeszedł najśmielsze oczekiwania.
10K (niecałe - bez ok. 120 metrów): 46'08''
Nowa życiówka! (Pierwsze 6 km: 27'06'', kolejne 4 km: 19'02'').
Dzięki pewnemu koledze, który holował mnie od startu do mety. Wielkie dzięki Stachu.
A jeszcze niedawno wykręciłem tu 47'10''.
Pięknie.
czwartek, 15 października 2009
Pięćdziesiąt spokojnych
Minut. Przebiegłem z samego rana z kolegą. Zamiast na Kabaty, udaliśmy się na asfaltową ścieżkę do Powsina, żeby nie utonąć w błocie. Spokojny, przyjemny bieg pełen pogawędek.
Czas: 50'
Waga: 98,2
Czas: 50'
Waga: 98,2
środa, 14 października 2009
Fartlek
Dziś waga: 97,7
Wczoraj z panią JM wykonaliśmy fartlek biegowy.
Łącznie wyszło: 44'31''. W tym pięć spontanicznych przyspieszeń (kolejno: 36'', 1'11'', 45'', 40'', 32''). Przedostatnie, czwarte przyspieszenie w drugiej połowie pobiegłem sprintem na maksa. Po biegu do prawdy byłem zmęczony.
Wczoraj z panią JM wykonaliśmy fartlek biegowy.
Łącznie wyszło: 44'31''. W tym pięć spontanicznych przyspieszeń (kolejno: 36'', 1'11'', 45'', 40'', 32''). Przedostatnie, czwarte przyspieszenie w drugiej połowie pobiegłem sprintem na maksa. Po biegu do prawdy byłem zmęczony.
niedziela, 11 października 2009
Waga w ruch
Rano waga: 96,9
Nowy rekord!
Wieczorem przebieżka z panią J.M.: 62'
Swobodnie, w relaksowym tempie.
Za niecały tydzień, w sobotę, planuję start na Kabatach. Ostatnie przetarcie - mocne i długie - przed Biegiem Niepodległości.
Nowy rekord!
Wieczorem przebieżka z panią J.M.: 62'
Swobodnie, w relaksowym tempie.
Za niecały tydzień, w sobotę, planuję start na Kabatach. Ostatnie przetarcie - mocne i długie - przed Biegiem Niepodległości.
sobota, 10 października 2009
Technika na podbiegach
Waga: 97,1
Bieganie: 51'59''. W tym podbieg Belwederską oraz pięć podbiegów na Agrykoli (kolejno: 2'34'', 2'35'', 2'33'', 2'31'', 2'32''). Nieco wolniej niż poprzednie powtórzenia w tym miejscu, jednak tym razem starałem się skoncentrować na długim wybiciu. Szczytowania może nie na luzie, ale swobodnie, nie w trupa.
Bieganie: 51'59''. W tym podbieg Belwederską oraz pięć podbiegów na Agrykoli (kolejno: 2'34'', 2'35'', 2'33'', 2'31'', 2'32''). Nieco wolniej niż poprzednie powtórzenia w tym miejscu, jednak tym razem starałem się skoncentrować na długim wybiciu. Szczytowania może nie na luzie, ale swobodnie, nie w trupa.
piątek, 9 października 2009
Dobrze jest
Dziś: 98,8
Wczoraj: 98
Wczoraj również z kolegą zrobiliśmy sprawdzian na kabackiej pętli.
Wyszło: 47'10''.
Nieoficjalna życiówka na 10 km! Dotychczas najszybciej na dychę poleciałem 48 z sekundami. Pętla w lesie nie ma pełnych 10 km, ale nawet jeśli brakuje 100 metrów - 48' i tak bym złamał. Co jest istotne - to był sprawdzian obecnego stanu. Wygląda na to, że w Biegu Niepodległości osiągnę cel - złamię 47'. Chociaż nie ma co chwalić dnia, przed zachodem...
Wczoraj: 98
Wczoraj również z kolegą zrobiliśmy sprawdzian na kabackiej pętli.
Wyszło: 47'10''.
Nieoficjalna życiówka na 10 km! Dotychczas najszybciej na dychę poleciałem 48 z sekundami. Pętla w lesie nie ma pełnych 10 km, ale nawet jeśli brakuje 100 metrów - 48' i tak bym złamał. Co jest istotne - to był sprawdzian obecnego stanu. Wygląda na to, że w Biegu Niepodległości osiągnę cel - złamię 47'. Chociaż nie ma co chwalić dnia, przed zachodem...
środa, 7 października 2009
Dalej, dalej
Dziś waga: 99,3
W sobotę z panią JM byliśmy w Tatrach. W 8 godz. wykonaliśmy trasę: Grześ, Rakoń, Wołowiec, Jarząbczy, Kończysta, Trzydniowiański.
W niedzielę zrobiłem sobie fartlek biegowy. Wyszło 41' z czterema akcentami po 30-40 sekund.
W czwartek sprawdzian w lesie z kolesiem na 10-kilometrowej pętli.
Celuję w nowy, najlepszy w życiu czas na 10 km podczas Biegu Niepodległości.
W sobotę z panią JM byliśmy w Tatrach. W 8 godz. wykonaliśmy trasę: Grześ, Rakoń, Wołowiec, Jarząbczy, Kończysta, Trzydniowiański.
W niedzielę zrobiłem sobie fartlek biegowy. Wyszło 41' z czterema akcentami po 30-40 sekund.
W czwartek sprawdzian w lesie z kolesiem na 10-kilometrowej pętli.
Celuję w nowy, najlepszy w życiu czas na 10 km podczas Biegu Niepodległości.
Subskrybuj:
Posty (Atom)